Zacznijmy od tego, czym jest sari. To tradycyjna część garderoby zakładana przez kobiety na subkontynencie indyjskim. Mógłbym przytoczyć też szerszy zarys kontekstu Zielone sari i całej twórczości Anandy Devi. Napisać, że to postkolonialne dzieło, że to kunsztownie skonstruowany, złożony semantycznie i strukturalnie utwór i jeszcze kilka mądrze brzmiących pojęć z posłowia tłumacza Krzysztofa Jarosza, który notabene zrobił genialną robotę i można składać mu pokłony za ten przekład – na co zwróciła moją uwagę Magdalena z profilu efemeryczność_chwil, która również poleciła mi tę książkę. Także już coś wiecie ode mnie o książce, a ja jeszcze nic nie powiedziałem od siebie – to dopiero jest sztuka.
„Pozostanie tylko przemoc tego dnia, tego gestu, tego łańcucha incydentów, który nas rozdzielił. Pozostanie tylko nienawiść”
Zielone Sari to historia trzech pokoleń kobiet, żony, córki i wnuczki Doktora, który jest patriarchalnym mizoginem, sadystą, psychopatą o narcystycznej osobowości. Kojarzcie niszczyciela zabawy, mizoginistę Schopenhauera? Przy Doktorze to kochająca, empatyczna i wspierająca kobiety osoba.
„A jednocześnie wiedząc, że gdy zbytnio szanuje się kobiety, nie szanuje się samego siebie”
Powieść jest opowiedziana z perspektywy oprawcy, przykutego do łóżka i stojącego jedną nogą w grobie Doktora, którym opiekuję się jego córka Kitty i wnuczka Malika. Jego choroba ma wymiar rzeczywisty i metaforyczny – trawi go rak i jego własna nienawiść do kobiet i świata , który się zmienia, w którym mężczyźni ustępują miejsca kobietom, stają się w jego mniemaniu niegodni, słabi…
„Każdy mężczyzna powinien być panem we własnym domu, a jeśli rodzina tego nie rozumie, trzeba ją tego nauczyć”
Devi używa języka mocnego, prostego i dosadnego – bez żadnych eufemizmów. Języka, który sam w sobie może być przemocowy i patriarchalny. Za pomocą rozkładu ciała jednostki, obrazuje rozkład męskiej mentalności, która dyskryminuje i uciemiężenia kobiety. To co trzeba oddać autorce, to wybitnie skonstruowane postaci i ich portrety psychologiczne. Mimo, że całość po głębszym zastanowieniu może wydawać się przerysowana, to jednocześnie ma się wrażenie rzeczywistości, że takie „relacje” i „jednostki” funkcjonują.
„Kiedy Kobiety mogą już komfortowo żyć, jako pasożyty przejmują naszą rolę. Zawsze chcą udowodnić, że potrafią działać równie dobrze jak mężczyźni.”
Podczas czytania miałem wrażenie, że z lekturą Zielone sari łączy mnie toksyczna relacja, oparta na odpychaniu i przyciąganiu. Obrzydzeniu i fascynacji. W trackie poznawania wspomnień i luminescencji Doktora ma się dość obcowania z jego wynaturzeniem, a jednocześnie chce się je poznać bardziej, zgłębić jego istotę, motywy i wartości. Doktor to człowiek, który nawet obezwładniony już chorobą zdany na łaskę córki i wnuczki nie przestaje być ich katem. Więzi je i trzyma przy nim ich piętno krzywdy, jakie im wyrządził. To jak je niszczył psychicznie, jest najgorszą formą przemocy, gorszą od fizycznych ciosów, bo uderza w dusze, jaźń i świadomość tego, kim się jest. Sprowadza kobietę do kawałka mięsa i kilku otworów. Zamienia ją w narzędzie spełniania naszych oczekiwań. Porażające poczucie słuszności i brak poczucia winy ze strony Doktora, pokazuje, jak sam siebie, swoimi czynami dehumanizuje, bo czy to jest ludzkie? Przypisywanie winy ofierze za to, że stał się oprawcą, i że jego przemoc wynika ze słabości kobiety, jest straszne.
„To ona przykuła mnie do swojej karmy i wyciągnęła mnie w tę spiralę przemocy i bólu. byłem tylko instrumentem kary.”
To nie jest lekka lektura, ale ważna. Napisana przystępnie i wybitnie skonstruowana w każdym calu. To trzeba czytać. Wstrząsające, na wielu płaszczyznach uświadamiające i obnażające psychikę zniszczonego patriarchalnego mężczyzny, skurwysyna i psychopaty. Ananda Devi również pokazuje tutaj ludzką kondycję i konfrontuje nasze podejście do samego zła i tego, czego „szary człowiek” nie zrobi, ale z chęcią poczyta o tym w wiadomościach, by zaciekawić swoją fascynację potwornością, do jakiej człowiek, jest w stanie się dopuścić.
„Strach ogłupia tak bardzo, że nie liczy się nic innego, ani pragnienia, ani nadzieje, ani możliwość buntu. Strach jest ostateczną niewolą, z której wychodzi się tylko przez śmierć”
Wszystkie cytaty są z książki Zielone Sari Anandy Devi.
Pozdrawia ImbecylCzyata
Dodaj komentarz